Translate

mercredi 31 décembre 2014

Ostatni dzien 2014 roku...






Czesc w Ostatnim Dniu Roku,

Dzisiaj w Tuluzie nieco mgliscie, choc od czasu do czasu przebija sie slonce i mozna zauwazyc biegajace zywe kroliki i wiewiorki w rejonie Basso Cambo;)
Miniony rok, to rok, w ktorym sporo sie dzialo i ktory szybko minal. Odkrylam zime bez sniegi, tuluzyjski karnawal, Swieto Muzyki, Wielkanoc, leniwy maj, urodzinowy lipiec... Poznalam prawie cala rodzine Thierry'ego a on moja podczas naszej wizyty na Slasku w sierpniu. Skosztowalam mnostwo francuskich potraw, obejrzalam wiele ciekawych filmow i zobaczylam nowe, fajne zakatki jak Vieille Toulouse. Nastapilo kilka zmian w moim zyciu zawodowym, zaznajomilam sie lepiej z francuskim prawem pracy i nie tylko. Wielkim wydarzeniem bylo otrzymanie karty zdrowia na poczatku kwietnia.Waznym wydarzeniem byla wizyta w urzedzie podatkowym. Stalam sie bardziej samodzielna. Rozumiem wiecej, wiem wiecej a jednak sporo jeszcze przede mna, zeby mowic o calkowitym zaadoptowaniu sie. Tesknie czasem za domem jednak Francja jako jedyny kraj wpuscila na rynek operatora sieci komorkowej FREE, ktory pozwala za 16 euro miesiecznie na nielimitowane rozmowy na telefony stacjonarne do ponad 100 krajow. Moge dzwonic prawie codziennie. Plusem jest takze XXI wiek, kiedy technika osiagnela wystarczajaco wysoki poziom, aby komunikacja nie stala sie juz problemem i aby moc byc w kontakcie 24h/24h poprzez siec komputerowa. Dzieki temu swiat wydaje sie mniejszy a odleglosci znikaja.
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!

kasia




vendredi 26 décembre 2014

Vieille Toulouse


Czesc, 

Super dawno nie bylo wpisu,  wiec nadrabiam dzis:-)
A dzis bedzie o malej miescinie Vieuille Toulouse,  oddalonej o 10 minut od centrum Tuluzy. Pewnie odkrylabym ja duzo pozniej,  ale dzieki pewnym okolicznosciom bedziemy z nia zwiazani conajmniej do konca roku.
Miescina jest malenka, mozna ja przejsc wszerz i wzdluz w przeciagu 30 minut i to bardzo wolnym spacerkiem. Centrum stanowi merostwo i szkola, no i stary kosciol oraz budynek ceglany, ktorego uzytecznosci nie udalo mi sie ustalic. W miescinie nie ma zadnego sklepu i znajduje sie na szlaku dla pieszych wycieczek.


W miescinie jest cicho i pachnie swiezoscia, drzewami i zielenia. Wokol rozciagaja sie pola i sasiednie miesciny podobnego typu. Dla niezmotoryzowanych transport zapewniony jest przez tzw TAD ( transport à la demande) z Ramonville, ktory trzeba zamowic dwie godziny przed planowanym odjazdem lub powrotem. Busik przyjedzie nawet jesli mialbys byc jedynym pasazerem i nie wymaga dodatkowych oplat, cennik zgodny z taryfami tutejszej komunikacji miejskiej. Ponizej kilka zdjec:







Pozdrawiam serdecznie:-)

Kasia


















Swieta, Swieta Bozego Narodzenia 2014:)


Czesc,

Witam wszystkich w Swieta Bozego Narodzenia.
Uplynelo juz sporo czasu od mojego ostatniego wpisu, wiec dzisiaj nadrabiam;)
Swieta wszedzie sa czasem leniuchowania i objadania sie, Francja sie niczym pod tym wzgledem nie rozni.
Mnie, jako Polce, na pewno brakuje typowej polskiej atmosfery: koled, muzyki, kolacji wigilijnej, zapachu smazonej ryby, uszek z grzybami, barszczu, wszystkich smakow dziecinstwa i zwyczajow domu rodzinnego, opowiesci po polsku... Chyba w zadnym innym kraju, kolacja wigilijna nie jest tak magiczna chwila jak w Polsce, kiedy sklepy zamykaja o 16.00 a po poludniu zamiera glucha cisza, bo tak ten moment jest wazny dla wszystkich. Tutaj we Francji sklepy otwarte sa jak w dzien powszedni, z nielicznymy wyjatkami. Przygotowuje sie specjalny posilek swiateczny i to jest udziec jagniecy z ziemniaczkami. Tutaj chyle czola przed Thierry'm, naprawde sie postaral:)

Spedzil pol srody, zeby przygotowac to danie i naprawde mu wyszlo. Ziemniaki przyrzadzone byly z grzybami, cebulka, czosnkiem i przyprawami z piekarnika i zjadlam chyba kilo, jak moja siostra;) Tutaj ziemniaki sa rzadkoscia, je sie je albo w zupie, albo w postaci frytek czy fast foodow, zwykle ziemniaki z wody, osolone, to tak jakby zobaczyxc krokodyla w centrum Katowic;) Wiec skorzystalam z ziemniakow:


Na przystawke tradycyjnie Francuzi zajadaja sie 'Foie gras': to cos w rodzaju pasztetu z kaczych watrobek bardzo drobno zmielonych i faktycznie smakowo jest to dosc dobre. Kosztuje sporo, bo 300 gramow to minimum 25 euro, a jak sie wezmie markowe to zaplaci sie nawet 45 euro. Je sie to z okraglymi tostami albo tradycyjna bagietka. I bardzo dobrze smakuje z winem 'Sauterne'. Nigdy nie przepadalam za winami, ale to jest naprawde boskie, slodkie jak soczek:)

A na deser z kolei je sie tzw 'Bêche de Noel' i to jest ciasto w postaci rulonika. Moze byc takze w postaci rolady lodowej. Wymiary rozne, na 4-5 osob albo na 6-8, ponadto moga byc wielkie rolady na sto osob...
Thierry przygotowal dobre ciasto czekoladowe a nazajutrz kupilismy inna bûche, z wisniami z alkoholem i tez smaczne, bo nie slodkie:


Takze, jak wszedzie, Swieta smaczne:)
Milego odpoczynku dla wszystkich?
Ho ho ho:)

                                                                                             Kasia